Palący ładunek allostatyczny
Jestem zbyt chora, by pisać ten artykuł. Opowiadanie o zadanych mi ranach jest jak wykonywanie tańca interpretacyjnego po złamaniu niemalże wszystkich kości w ciele. Gdy tylko siadam do edytowania tego dokumentu, moja głowa zaczyna boleć tak, jakby rozpuszczała się w niej kapsułka jakiegoś żrącego płynu. Mgła w moim umyśle powoli gęstnieje, przestaję z łatwością widzieć tekst, formułować tezy, łączyć ze sobą części. Skapują na stronę oddzielnie, fragment za fragmentem. To właśnie problem z pisaniem o urazach mózgu. Czytaj dalej →