Witaj na stronie projektu tranzycja.pl!

Nasz projekt to największa w Polsce publicznie dostępna baza wiedzy o transpłciowości i procesie tranzycji. W obliczu braku jakichkolwiek prawnych regulacji dot. transpłciowości, jak i braku rzetelnej edukacji wśród środowiska medycznego, podstawowym źródłem wiedzy dla osób trans jest Internet. Powstaliśmy w marcu 2021 roku, w odpowiedzi na brak aktywnych projektów zapewniających ugruntowane naukowo treści dotyczące transpłciowości, przedstawionych w sposób nie powielający medialnych narracji o cierpieniu czy chorobie, lecz zakorzeniony w idei celebracji naszych tożsamości i trans wyzwolenia.

Projekt realizowany jest przy wsparciu Stowarzyszenia Grupa Stonewall oraz Fundacji Kohezja, ale nie mógłby istnieć gdyby nie takie osoby jak Ty - wspierające nas swoim czasem, doświadczeniem, czy też finansowo. Jeśli przygotowywane przez nas materiały są dla Ciebie pomocne, pomóż nam, abyśmy mogli dalej się rozwijać i tworzyć kolejne treści - wesprzyj nas!

Krok po kroku

Zobacz wszystkie

Publikacje

Więcej publikacji

Aktualności

Więcej aktualności

11 gru 2022

Czy transpłciowa tożsamość u nastolatków to przemijająca moda? Jak pokazują najnowsze badania – nic bardziej mylnego!

Badacze Uniwersytetu Amsterdamskiego, prowadzeni przez Catherinę van der Loos, użyli danych amsterdamskiego Centrum Dysforii Płciowej z lat 2000-2022 o diagnozach transpłciowości i wypisywanych receptach. Sprawdzili, ile osób, u których rozpoczęto terapię w wieku nastoletnim, kontynuowało leczenie w dorosłości .

Nieletni w badaniu otrzymywali opiekę według tzw. „modelu holdenderskiego”, który, choć dopuszcza możliwość tranzycji młodzieży, opiera się na długotrwałym gatekeepingu. Więcej na ten temat piszemy w naszej krytyce tego rozwiązania . Wewnątrz tego systemu osoby nieletnie, u których zdiagnozowano dysforię płciową, otrzymują analogi GnRH – popularnie nazywane „blokerami dojrzewania”. Analogi GnRH powstrzymują produkcję estradiolu lub testosteronu. Opóźnia to wykształcenie się trzeciorzędowych cech płciowych, pozwalając osobie na eksplorację swojej identyfikacji i podjęcie spokojnej, przemyślanej decyzji o terapii hormonalnej...

Czytaj całość →

Pytania i odpowiedzi

Język

Dlaczego nie mówimy "zmiana płci"?

Słowo „płeć", jak wiele innych, w zależności od kontekstu może mieć różne znaczenia. Mamy płeć kulturową, ale mamy też biologiczną, a ona sama składa się z wielu elementów: od kariotypu, poprzez fenotyp po płeć odczuwaną: tożsamość płciową. To właśnie tę ostatnią na ogół mamy na myśli mówiąc „jakiej ktoś jest płci".

W procesie tranzycji dopasowujemy nasze ciało, dokumenty itd. do właśnie płci odczuwanej, która się nie zmienia. A określenie „zmiana płci" sugeruje natomiast coś przeciwnego. Dlatego więc nie posługujemy się określeniem „zmiana płci" — bo płeć [odczuwana] pozostaje bez zmian. Na proces zmian zachodzących w naszym ciele, dokumentach czy społecznie natomiast zbiorczo mówimy tranzycja.

Transpłciowość czy transseksualizm?

Określenie „transseksualizm" uznawane jest za przestarzałe, medykalizujące, a w wielu sytuacjach zwyczajnie nieuprzejme. Zdecydowanie bezpieczniejszym określeniem jest "transpłciowość", które obejmuje o wiele więcej tożsamości — trudniej więc jest też o pomyłkę. Ostatecznie zawsze należy uszanować prawo do samostanowienia i w miarę możliwości używać takich określeń, jak określa się osoba do której się odnosisz.

Czy osoby cis powinny przedstawiając się i podpisując dodawać swoje zaimki?

Osoby cis (a więc takie, których płeć odczuwana pokrywa się z nadaną) często pytają czy —i kiedy!— powinny przedstawiając się podawać zaimki, a czasem nawet mają wątpliwości czy im wolno, pytając czy nie „zawłaszczają" w ten sposób elementów związanych z byciem trans.

Krótko: jasne, jak najbardziej!

Przedstawianie się zaimkami i pytanie o nie jest (a przynajmniej powinno być) czymś całkowicie normalnym, naturalnym. Rozpowszechniając ten zwyczaj Ty również przyczynisz się do normalizowania go. Zaimki to nie jest element bycia osobą trans czy niebinarną; to część języka polskiego i ma je każdy, choć nie zawsze wszyscy spotykamy się z równym z ich z poszanowaniem.

Warto przy tym także pamiętać, że niektóre osoby trans i niebinarne każdego dnia toczą walkę o swoją tożsamość i bardzo często wolałyby już tego nie musieć robić i po prostu poczuć się w grupie "normalne". Wiele osób trans i niebinarnych widząc, że inne osoby nie przedstawiają się z zaimkami, same również tego nie zrobią, bo czują że już dość odstają od reszty, albo nie czują się dość bezpiecznie aby to zrobić.

Dlatego dodawaj swoje zaimki do podpisu w mailach, bio w social mediach, czy przy przedstawiania się na spotkaniach w nowym gronie — nigdy nie wiesz, czy tym prostym gestem nie wyratujesz kogoś innego z niezręcznej sytuacji, biorąc na moment odrobinę ich "inności" na siebie.

Kiedy lepiej sobie zaimki odpuścić?

Niektóre osoby nie czują na co dzień potrzeby przedstawiania się z zaimkami, ale jeśli wypatrzą w grupie kogoś kto wydaje im się trans, dodają je specjalnie z uwagi na tę osobę - czasem nawet wiedząc jakimi zaimkami ona się posługuje. To nie jest w porządku!

Nikt nie lubi być wyszczególniany w grupie jako „ta osoba trans". Postępując w taki sposób nic nie normalizujesz, za to możesz wprawić kogoś w jeszcze większy dyskomfort — staraj się więc na to uważać.


Nauka

Dlaczego podręczniki szkolne nie mówią o transpłciowości?

Im bardziej podstawowy poziom, tym większe stosuje się uproszczenia. Ponieważ jest dość duża korelacja pomiędzy płcią fenotypową, chromosalną i tożsamością płciową, gdy uczy się podstaw biologii, np. w szkole podstawowej, najłatwiej jest zignorować bardziej skomplikowane przypadki.

Gdy budujesz zamek z piasku na plaży, zwykle nie wliczasz w projekt krzywizny ziemi, ale jeśli będziesz kiedyś pracować w wielkich konstrukcjach, np. budując wielki most, wtedy musisz już się z tym liczyć. Kontynuując tę analogię można dojść do trafnego wniosku, że zaprzeczanie nauce o transpłciowości ma wiele wspólnego z zaprzeczaniem kulistości ziemi. Na pierwszy rzut oka możesz jej nie widzieć, ale to nie znaczy, że naukowcy kłamią.

Czy transpłciowość jest zaraźliwa?

Dokładna geneza transpłciowości nie jest znana - istniejące dane wskazują na to, że jest to wielopłaszczyznowe zjawisko wynikające ze splotu czynników biologicznych, społecznych, kulturowych i psychologicznych. Próba sprowadzenia go do "zaraźliwej mody" jest sprzeczna z doświadczeniami samych osób trans i obecnym stanem wiedzy naukowej. Najczęściej takie argumenty mają na celu bagatelizację transpłciowości i uzasadnienie dla potępianych przez towarzystwa medyczne terapii konwersyjnych mających "leczyć" z transpłciowości. Choć sytuacje, w których osoby transpłciowe wycofują się ze swoich deklaracji dotyczących tożsamości i tranzycji, zdarzają się, to pozostają one bardzo rzadkie, co przeczy charakteryzowaniu transpłciowości jako przejściowej mody.


Detranzycje

Czy detranzycje zdarzają się często?

Naukowcy nie mają wątpliwości, że tranzycja jest skutecznym sposobem leczenia dysforii. Detranzycje zdarzają się niezwyke rzadko, jedynie w około 1% wszystkich przypadków.

Jakie są powody detranzycji?

Badania wykazują, że główne przyczyny detranzycji to naciski rodzica (36%), zbyt trudny proces tranzycji (33%), prześladowanie lub dyskryminacja z powodu bycia osobą transpłciową (31%), trudność ze znalezieniem pracy (29%) oraz presja ze strony innych członków rodziny (26%).

Wśród innych powodów wymieniane są także presja ze strony małżonka lub partnera (18%), pracodawcy (17%), przyjaciół (13%). W ramach transfobicznych wyliczanek detranzycji, poza osobami które zostały zastraszone przez otoczenie do zaprzestania leczenia czy nie miały na nie już środków, bardzo często wliczane są też osoby niebinarne, które przerwały leczenie bo były już usatysfakcjonowane ze zmian, które zaszły w ich organizmie.

Kaj: wideo w temacie detranzycji

Zabiegi

Dlaczego niektóre kliniki wymagają zaprzestania terapii hormonalnej przed zabiegiem?

Feminizująca terapia hormonalna powoduje wzrost krzepliwości krwi, co może przełożyć się na podwyższone ryzyko zakrzepicy żył głębokich, przypadłości szczególnie często przytrafiającej się osobom, które przeszły przez poważną operację chirurgiczną. Ryzyko to dotyczy przede wszystkim osób po 40. roku życia, u osób młodszych odstawienie hormonów nie powinno być obowiązkowe, gdyż nie przekłada się na wzrost ryzyka komplikacji. O zakrzepicy i minimalizacji ryzyka jej wystąpienia można przeczytać w artykule poświęconym feminizującej terapii hormonalnej.

W przypadku maskulinizującej terapii hormonalnej stosowanie testosteronu nie zostało powiązane z jakimkolwiek wzrostem ryzyka wystąpienia zakrzepicy żył głębokich, więc często spotykane oczekiwanie odstawienia testosteronu na tydzień lub dwa przed zabiegiem, nie jest na ten moment uzasadnione przez dane naukowe.

Jednakże w prawdziwym życiu poza terapią hormonalną chirurg musi uwzględnić również wiele innych czynników mogących wpłynąć na powodzenie zabiegu. Ostatecznie zawsze ostatnie słowo ma Twój chirurg i należy stosować się jego zaleceń. Jeśli nie czujesz się do końca komfortowo z jego techniką i podejściem, możesz spróbować u innego.


Terapia hormonalna

Czego terapia hormonalna nie jest w stanie zmienić?

Terapia hormonalna nie zmieni powiązanych z dojrzewaniem zmian szkieletu, jeśli masz więcej niż 18 lat, to takie cechy jak wzrost, kształt szczęki, czy szerokość ramion i bioder, nie ulegną zmianie.

Feminizująca terapia hormonalna nie jest w stanie cofnąć mutacji, ani nie doprowadza do zaniku zarostu. Głos można zmienić przez ćwiczenia u foniatry, a do trwałego usunięcia zarostu konieczne są zabiegi kosmetyczne, takie jak elektroliza lub laser.

Pełna lista efektów dostępna w artykułach o maskulinizującejfeminizującej terapii hormonalnej.

Jak długo trwa terapia hormonalna?

Przeważnie całe życie. Zmiany w cechach płciowych ciała zachodzą przez pierwsze 1-3 lata, ale po tym okresie przerwanie terapii spowoduje odwrócenie tych cech. By organizm utrzymywał męskie/żeńskie cechy płciowe potrzebuje stałych poziomów testosteronu/estradiolu we krwi.

Po usunięciu gonad (jajników lub jąder) możliwe jest zmniejszenie dawki hormonów, gdyż nie będą one już potrzebne do tłumienia produkcji hormonów w organach naszego ciała. Należy jednak uważać na sytuację, w której w organizmie zabraknie jakichkolwiek hormonów płciowych,czy to estradiolu, czy testosteronu: będzie się to wiązać z ryzykiem poważnych problemów zdrowotnych.

Czy terapia hormonalna skraca życie?

Z terapii hormonalnej można spokojnie korzystać całe dekady i dożyć sędziwego wieku. Sama w sobie nie wywoła ona żadnych problemów zdrowotnych, może jednak zmieniać ryzyko chorób związanych z płcią: np. feminizująca terapia hormonalna znacząco podnosi ryzyko zachorowania na raka piersi jednocześnie zmniejszając ryzyko raka prostaty. Tego rodzaju zagrożenia można jednak minimalizować odpowiednią profilaktyką, dokładny opis związku terapii hormonalnej z ryzykiem zachorowania na różne choroby znajdziesz w artykułach o maskulinizującejfeminizującej terapii hormonalnej.

Główne powody, dla których osoby transpłciowe żyją krócej niż ogół populacji, to kwestie niezwiązane z terapią hormonalną: stres mniejszościowy, niezdrowy tryb życia, częstsze korzystanie z używek, wyższy odsetek prób samobójczych, czy rzadsze korzystanie z usług medycznych z racji obawy przed transfobią. Terapia hormonalna może znacząco zmniejszyć dysforię płciową i usprawnić codzienne funkcjonowanie psychospołeczne i tym samym przyczynia się do poprawy we wszystkich wymienionych obszarach.

Czy terapia hormonalna doprowadza do niepłodności?

W przypadku osób korzystających z feminizującej terapii hormonalnej niepłodność wynikająca z nieodwracalnej atrofii jąder może wystąpić przy długotrwałym korzystaniu z hormonów. Nie zawsze będzie miało to miejsce i część osób może pozostać płodna nawet po wielu latach terapii (dlatego nie powinno zaprzestawać się używania antykoncepcji), ale osoby planujące mieć później dzieci powinny rozważyć odłożenie terapii hormonalnej lub zamrożenie spermy przed jej rozpoczęciem (opcja możliwa do zrealizowania tylko w zagranicznych klinikach).

W przypadku osób korzystających z maskulinizującej terapii hormonalnej nawet wieloletnia terapia hormonalna nie zastępuje antykoncepcji i nie uniemożliwia zajścia w ciążę. Przyjmowanie testosteron może jednak doprowadzać do poważnych wad płodu oraz poronienia. Osoby planujące mieć dzieci powinny odstawić testosteron na czas starań o zapłodnienie i samej ciąży. Inną opcją jest również zamrożenie komórek jajowych.

Jakie są najczęstsze błędy lekarzy przy przepisywaniu leków?

Teoretycznie to lekarze powinni dysponować największą wiedzą na temat terapii hormonalnej osób trans. W praktyce nie zawsze ma to miejsce i nagminnie spotyka się przepisywanie przestarzałych leków, łamanie wytycznych towarzystw endokrynologicznych, czy niedostateczne informowanie pacjenta, czy pacjentki o wszystkich możliwościach i problemach. Część z poniżej wypisanych błędów jest na tyle poważna, że oznaczyliśmy je wykrzyknikiem: w przypadku zetknięcia się z lekarzem, który popełnia ten błąd, najlepiej jest udać się do innego endokrynologa, by na nowo ułożył dawkowanie hormonów.

Najczęstsze błędy przy feminizującej terapii hormonalnej:

  • przepisywanie bardzo wysokich dawek octanu cyproteronu (Androcuru). Androcur nie powinien być stosowany w dawkach wyższych niż 10 mg i dłużej niż przez 2 lata, tymczasem nagminnie spotkać można dawki 50-100 mg stosowane przez znacznie dłuższy okres. W takich dawkach Androcur może powodować uszkodzenia wątroby oraz przyczyniać się do rozwoju oponiaka i guzów wytwarzających prolaktynę; [!]
  • przepisywanie flutamidu jako antyandrogenu: zdecydowanie odradza się z racji ryzyka uszkodzeń wątroby; [!]
  • przepisywanie samego blokeru na pierwsze parę miesięcy, bez włączenia estradiolu: bezsensowne, opóźniające zmiany, mogące wywołać przykre efekty uboczne [!]
  • rutynowe przepisywanie finasterydu: w większości przypadków nie będą potrzebne, mogą być stosowane w sytuacji, w której łysienie typu męskiego utrzymuje się pomimo stłumienia poziomu testosteronu we krwi;
  • niesprawdzenie możliwości terapii bez antyandrogenu: część osób może osiągnąć docelowy poziom testosteronu przy samym estradiolu;

Najczęstsze błędy maskulinizującej terapii hormonalnej:

  • niedostosowywanie częstotliwości dawkowania do efektów ubocznych. Zastrzyki powiązane są z wahaniami poziomu testosteronu, które mogą wywoływać nieprzyjemne efekty uboczne takie jak zmęczenie, drażliwość, czy intensywniejszy trądzik. Niestabilność można zmniejszyć przez przejście na częstsze zastrzyki mniejszymi dawkami;
  • przepisywanie danazolu jako antyestrogenu: kompletnie bezsensowne, powiązane z ryzykiem uszkodzeń wątroby; [!]
  • nieomówienie możliwości podskórnego podania testosteronu: łatwiejszego do samodzielnego wykonania i mniej bolesnego;
  • rutynowe przepisywanie finasterydu: powinien być stosowany tylko w przypadku łysienia typu męskiego, nie powinno stosować się go profilaktycznie.

Szczegółowe informacje na temat dawkowania hormonów znajdziesz w naszych artykułach o feminizującej lub maskulinizującej terapii hormonalnej.